Żyjemy w czasach, w których trzydziestolatkowi nawet nie myślą o wyprowadzce z rodzinnego domu. Nasze dzieci coraz dłużej zostają z nami i jest im trudno się usamodzielnić. W wielu przypadkach to nasz błąd, bo jako rodzice w ogóle nie dbamy o to, by nauczyć je zaradności życiowej i właściwego zarządzania swoimi pieniędzmi.


Szkoła nas nie wyręczy


Polska kultura i tradycja bardzo wysoko cenią bohaterów narodowych, dzielnych powstańców i walecznych żołnierzy, którzy oddawali życie ze szlachetnych i patriotycznych pobudek, ginąc na wszelkich możliwych frontach wojennych rozsianych po całym świecie. Za to zdecydowanie nie interesują nas ci, którzy uczciwie pracują i solidnie płacą podatki. Żyjemy w świecie stereotypów, w myśl których, pierwszy milion trzeba ukraść, a uczciwy nigdy się nie dorobi. Zamożność to wręcz powód do wstydu. Dodatkowo nikt w edukacji szkolnej nie bierze pod uwagę, że młodzież dorośnie i pójdzie do pierwszej pracy. Choćbyśmy przejrzeli dziesiątki podręczników, w żadnym nie znajdziemy informacji o podatkach, wysokości wynagrodzenia brutto czy sposobie rozliczeń przychodów z inwestycji. Jeśli my nie wpoimy dziecku podstawowej wiedzy finansowej, nikt za nas tego nie zrobi.


Zacznij od podstaw


Przede wszystkim zapomnij, że pieniądze to temat tabu. To normalny i ważny element życia, który nawet potrafi je determinować. Nie unikaj rozmów na tematy finansowe i tłumacz dziecku, że są ważne. Nawet maluch powinien wiedzieć, że zostaje w przedszkolu, bo ty musisz zarobić na jego utrzymanie. Przedszkolaka zabieraj na zakupy, będą zdecydowanie dłuższe, ale sklep jest doskonałym polem doświadczalnym, w którym nauczysz dziecko, czym są wagi, miary i ceny. Ze starszakiem spokojnie porozmawiasz o reklamach, a dziecko, które umie liczyć, powinno mieć choćby małe kieszonkowe, po to, by starczyło mu na słodycze.


Własne pieniądze, bo nie ma jak doświadczenie


Dyskusje o tym, ile powinno wynosić kieszonkowe i jak często je dawać potrafią zdominować spotkania rodziców. Zasada jest prosta: małe dzieci powinny dostawać pieniądze częściej, mniejsze kwoty, ale taki, aby w przeciągu trzech miesięcy były w stanie zaoszczędzić na upragnioną rzecz. Z czasem trzeba dziecku dawać pieniądze, które pozwolą na zaspokojenie podstawowych potrzeb; zakup pomocy szkolnych, zapłacenie za korepetycje lub zakup drobnej odzieży, kosmetyków i akcesoriów. Im szybciej młody człowiek nauczy się gospodarować pieniędzmi, tym lepiej.


Zamiast świnki, konto w banku


Oczywiście maluszek powinien mieć świnkę skarbonkę, ale już nastolatek własną kartę, dostęp do aplikacji oraz konto, na które wpłacamy kieszonkowe. Technologia musi być oswojona, a jeśli teraz my nauczymy podstawowych funkcjonalności nasze dziecko, jest nadzieja, że z czasem ono nauczy czegoś nas. Banki dbają nawet o najmłodszych klientów, dlatego ułatwiają personalizację, dbają o kolorowe karty, ale też udostępniają funkcjonalności o wartościach edukacyjnych.


Zapraszaj do współpracy


Jest szereg czynności, które wykonujesz systematycznie. Robisz zakupy w sklepach Internetowych, opłacasz rachunki i załatwiasz sprawy urzędowe. Zaproś dziecko na zakupy, pokażesz mu, jak porównywać oferty i sprawdzać zabezpieczenia sklepów i transakcji. Poproś o podawania kwot z rachunków, to uświadamia dziecku, ile kosztuje utrzymanie mieszkania. Taka lekcja bywa zdecydowanie większą motywacją do zakręcania wody podczas mycia zębów niż wieczne pokrzykiwanie.


Zatroszcz się o pierwszą pracę


Nastolatek ma wiele obowiązków: nauka, sprzątanie własnego pokoju, dodatkowe pasje i hobby. Za wyniki w onuce i wypełnianie obowiązków nie można płacić, natomiast za dodatkowe zajęcia, jak najbardziej. Zadbaj o ułatwienie zarobkowania i porozmawiaj z sąsiadami. Można zarobić na rozpakowywaniu towaru w sklepie, na koszeniu trawników czy opiece nad dziećmi. Nic tak nie uczy doceniania wartości pieniądza, jak praca.